aaa4
Rekrut
Dołączył: 14 Maj 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 13:27, 30 Maj 2018 Temat postu: 999 |
|
|
-Rzeczywiscie do niczego - przerwal mu McMullen. Usilowal odepchnac Pascala, ale nie zdolal. - Teraz juz rozumiem, bylem glupcem, liczac, ze mi pomozecie, a juz szczytem glupoty bylo wierzyc, ze zrobi to ona... - Gniewnym gestem wskazal Gini. - Jestescie [link widoczny dla zalogowanych]
tacy jak inni dziennikarze, cyniczni i zblazowani. Nie rozpoznalibyscie prawdy, manicure studio pantera gdybyscie mieli ja tuz przed oczami. Trace czas. Wychodzimy, juz...-Nie, nie wychodzimy. - Pascal odsunal Gini na bok i zaslonil drzwi. Jego glos stal sie nagle bardzo chlodny. - Zanim wyjdziemy, spokojnie mnie pan wyslucha. Naszym zadaniem nie jest pomaganie panu w publikowaniu oskarzen, lecz odkrywanie prawdy. Nie ma pan prawa mowic do Gini w ten sposob. Wie pan, przez co przeszla w ciagu ostatniego tygodnia? Obsceniczne telefony w srodku nocy, spladrowane mieszkanie, a wczoraj, kiedy kazal jej pan uganiac sie po muzeum...
-Daj spokoj... - poprosila cicho. - Zostaw to... To bezcelowe.
-Przeciwnie! - Oczy Pascala blyszczaly gniewem w napietej, bladej twarzy. - Mysli pan, ze ktos moze byc cyniczny i zblazowany, kiedy zyje w stanie zagrozenia? Gini najpierw dostala anonimowa przesylke z kajdankami, potem dwie inne - w jednej byla czarna jedwabna ponczocha, w drugiej but, dokladnie w jej rozmiarze... Wie pan jak to jest, kiedy ktos noca wylacza prad w mieszkaniu, a potem dzwoni telefon i jakis zboczeniec zaczyna opisywac to, co dziewczyna ma w tej chwili na sobie? Sadzi pan, ze Gini reaguje na takie sytuacje obojetnym wzruszeniem ramion?
Jezeli tak, to niech pan sie jeszcze nad tym zastanowi. I niech pan nie odzywa sie do niej tym tonem...
Zapadla cisza. McMullen sie cofnal. Na jego twarzy pojawil sie wyraz zaskoczenia, rozlozyl rece.
-Buty? Ponczochy? Nocne telefony? Nic nie [link widoczny dla zalogowanych]
rozumiem... Co sie stalo, kiedy wczoraj bylismy w muzeum?
-Ktos drugi raz wlamal sie do mojego mieszkania - powiedziala Gini sucho i odwrocila sie. - Mam kota. Mialam kota... Zadusili go. Potem... Potem powiesili go na haczyku wbitym w drzwi. Ktos to zrobil. Pascal ma racje. Kiedy znalazlam mojego kota, wcale nie czulam sie zblazowana. Wie pan, jak sie czulam? - Znowu odwrocila sie twarza do McMullena. - Ogarnela mnie wscieklosc, tak jak wtedy, gdy weszlam do
Post został pochwalony 0 razy
|
|